
W dobie dużej ilości przedsiębiorstw prywatnych, które zatrudniały niegdyś pracowników „na czarno”, dziś sytuacja na rynku branży budowlanej, nieco się poprawiła. Coraz częściej główną formą zatrudnienia jest umowa o pracę, która w wielu przypadkach przechodzi na czas nieokreślony. To bardzo korzystne dla pracownika zwłaszcza, kiedy stara się o kredyt lub chce zaciągnąć inne zobowiązanie finansowe.
Legalna praca na dobrych warunkach
Również zaplecze socjalne w branży budowlanej funkcjonuje coraz lepiej. Na porządku dziennym jest woda do picia, możliwość zjedzenia obiadu na miejscu, toaleta, czy różnorodne premie za ukończenie zadania przed czasem. Również coraz częściej pracownicy chwalą się swoimi zarobkami rzędu kilku tysięcy złotych. Nie wspominając już o premiach świątecznych i paczkach, które również są udziałem pracowników.
Miło patrzeć, jak podupadająca branża stara się zachęcić pracowników do pozostania w niej. To bardzo budujące, że tak się dzieje i oby pozostałe branże potrzebujące pracowników zawodów deficytowych, również potrafiły odpowiednio zachęcić kadrę do pozostania w firmie oraz zmniejszenia tendencji do mobilności pracowniczej.

Niegdyś głównym kierunkiem wyjazdowym budowlańców z naszego kraju, była Norwegia i kraje skandynawskie. Dziś tendencja nieco się zmieniła. Robotnicy pozostali w Skandynawii przebranżowili się np. na spawaczy, a młodzi fachowcy w zakresie wykończenia wnętrz i budowy wyjeżdżają na zachód Europy.
Niemcy i Francja jako główne kierunki podróży zarobkowych
Niemcy i Francja to kraje nie tylko przyjazne polskim robotnikom budowlanym, to również całkiem dobre miejsce pracy dla kierowców i osób, które zajmują się ogrodnictwem oraz zbieraniem owoców i warzyw. Co roku w miesiącach wakacyjnych obserwuje się spory napływ zwłaszcza młodych osób w tamtych kierunkach, właśnie w celu podjęcia tego typu pracy. Nic dziwnego – zarobki w branży budowlanej, niemal trzykrotnie przewyższają nasze. Nawet po odliczeniu kosztów życia za granicą, bilans wychodzi bardzo korzystnie.
Jeszcze długo przyjdzie nam czekać, aż zrównamy się poziomem zarobków z pozostałymi krajami Unii Europejskiej. Jak na razie stanowimy zarobkowe eldorado dla przybyszów zza wschodniej granicy, którzy próbują szczęścia u nas, aby móc wrócić do siebie i godnie żyć, podobnie jak my po powrocie z wyjazdów zarobkowych.

Coraz częściej mamy do czynienia z trendem, w którym młodzi ludzie w trakcie wakacji podejmują pracę na budowie, aby zarobić np. na studia czy studniówkę. Nie ma w tym nic złego, ponieważ nasz rynek notuje w tym zakresie poważne braki, jednakże warto przy okazji zastanowić się, ilu tak naprawdę mamy na rynku dobrych pracowników budowlanych i czemu wciąż notujemy ich brak?
Fachowiec potrzebny od zaraz
Czy to malarze budowlani, czy glazurnicy, coraz trudniej znaleźć osoby, będące naprawdę dobrymi w swoim fachu. Cały nasz rynek cierpi z powodu braku wykwalifikowanych fachowców. Być może niechęć do podejmowania pracy w branży budowlanej i wszelkich szkoleń w tym kierunku wynika z tego, że swego czasu zajmowanie się budowlanką świadczyło o braku innych perspektyw oraz wykształcenia, mogącego pomóc w zdobyciu lepszej pracy. Dziś to tak jak wcześniej zostało wspomniane, wykwalifikowani, inteligentni ludzie, którzy dorabiają na swoje potrzeby.
Cechuje nas myślenie stereotypowe. Ktoś, kto ma „fach w ręku”, zapewne się do niczego innego nie nadaje. Jakże bardzo można się pomylić, kiedy to okazuje się, że jednak osoba pracująca w tym charakterze ma jeszcze inne zajęcie w życiu, a budowlanką zajmuje się nieco dorywczo.