
Niedługo mnie i całą moją ekipę czeka długa wycieczka poza Tarnów, ponieważ szef przyjął jakieś duże zlecenie sto kilometrów od Tarnowa. Podobno jakiś kolega z dzieciństwa poprosił pana Ernesta o przysługę i postawienie mu domu na wsi, a Ernest nie chciał odmawiać i zgodził się zrealizować to zlecenie, mimo, że zupełnie odbiega od tych, jakie zazwyczaj przyjmujemy. Większość naszych prac odbywa się w Tarnowie lub jego bliskich okolicach i dotyczy co najwyżej dwutygodniowych remontów. W tym przypadku postawienie domu i wykończenie go na tip top zajmie nam o wiele więcej czasu i kto wie czy wyrobimy się przed końcem sezonu remontowego, robotnik budowlany Tarnów.
Trochę martwię się jak to będzie mieszkać przez tyle czas poza swoim domem i zjeżdżać do miasta jedynie na weekendy. Z tego co opowiadał nam majster, pan Ernest, mamy mieć zapewnione lokum i jedzenie w jakiejś wiejskiej gospodzie położonej we wsi, gdzie będziemy stawiać dom. Wychodzi na to, że znajomy szefa to jakiś bogaty facet, skoro stać go na zapewnienie miejsca do spania i wiktu licznej grupie robotników. Ponoć mamy mieć zapewnione śniadania i obiadokolacje. Kanapki na czas pracy będziemy musieli robić sobie sami, jednak dla nas to nic nowego. Większość robotników z naszej firmy już dawno przestała liczyć na żony i dziewczyny pod względem kanapek do pracy i sami sobie przygotowują jedzenie do pracy. Parę kromek suchego chleba, kiełbasa i ogórek kwaszony w rękę potrafią zastąpić nawet najbardziej luksusowy obiad.