Co za fuszerka!
robotnik budowlany

6Poważnie zastanawiam się nad tym czy nie powinnam wyrzucić zatrudnionego przez siebie robotnika budowlanego z mieszkania i nie zapłacić mu ani grosza za wykonywaną pracę. Może i jestem starą emerytką, która zupełnie nie zna się na kładzeniu płytek, jednak wzrok mam nadal całkiem sprawny i dobrze widzę jakim fachurą jest ten robotnik. Fachurą od siedmiu boleści, który nie do końca wie co, jak i gdzie i wydaje mu się, że oszuka taką starą babę jak ja. O nie, kochany, nie ze mną te numery, bo chociaż ja sama nie znam się na remontach to mój świętej pamięci mąż przez długi czas pracował na budowach i nie raz opowiadał mi przy obiedzie co i jak powinno być zrobione! Mój Zenek na pewno w grobie się przewraca na to, co obecnie rozgrywa się w naszym zielonogórskim mieszkaniu!

Jednego nie można robotnikowi zarzucić – w mieszkaniu zawsze zjawia się na czas i jest przygotowany do pracy. Jeszcze nigdy nie poczułam od niego alkoholu, a to duży plus. Wiem z doświadczenia, że robotnicy lubią sobie coś tam po pracy chlapnąć na odprężenie. Na szczęście ten mój to chyba abstynent, robotnik budowlany Zielona Góra.

Na stronieniu od alkoholu i punktualności zalety robotnika się kończą. Tapeta, którą położył w moim pokoju leży nierówno, miejscami się odkleja i ma wiele pęcherzyków powietrza. To dopiero trzeci dzień jego pracy, a ja już widzę, że wszystko czego się nie dotknie od razu zamienia się w ruinę. Jeśli nie chcę stracić reszty materiałów, które kupiłam, chyba czas powiedzieć dość i zwolnić tego robotnika!

Autor Daniel

About

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *